Wystarczy ugotować makaron. Kurczaka pokroić w bardzo drobne kawałki i poddusić. Brokuły ugotować i podzielić na drobne części. Dodać do tego śmietankę i serek topiony. Wszystko wymieszać, dusić, przyprawić i podawać :-)
Prawda, że proste?
Drugiego dnia, ja jak zwykle wstałam najpóźniej, pierwsza była mama i z kubkiem kawy podziwiała wschód słońca.
Gdy się obudziłam śniadanie było już prawie gotowe (nie wszyscy mają tak dobrze :-) ).
Zjedliśmy jajecznicę z boczkiem. Pomidory pokrojone w kostkę ze szczypiorkiem, oliwą i octem balsamicznym. Do tego świeżo zaparzona kawa, chrupiący chlebek i klimat Borujki.
W ostatni dzień chcieliśmy zjeść mięso z grilla, niestety wszyscy zapomnieliśmy o węglu, a tam niestety nie było. Więc wszystkie kiełbasy i skrzydełka zostały usmażone na patelni. Do tego bułki i sałata z oliwą i czosnkiem. Rodzice pili piwo a ja zielony sok z kaktusa :-)
Całość podana na świeżym powietrzu, na ławie obok domku w śród drzew i spadających liści.
niesamowicie apetycznie!!! :)
OdpowiedzUsuń